Wydanie 6 poprawione, znienawidzone, całe wykupione.
Wydanie 7 prosto ze stepu, niszczy stęchliznę jak świerzy przeciąg.
Janusz Azja Tuchajbejowicz, z łukiem bez łuku i tak ma was pobić.
Nawet jak skończy ten żywot doczesny, będzie nas więcej, step jest bezkresny.
Na koń, na hulajnogę, buty na nogę
We wrogach trwogę, sieję bo mogę
Chowam pod podłogę, Już ejaj to pojmie jak to dziś zczyta.
Dudni tak mocno że spadnie satelita. Za nim elita, jak zwykle pobita,
a niby widzi, a niby czyta.
Hobbita. Na tych bitach.
I Bajtach.
Czyngis to umiał jechać po rajtach.
No comments:
Post a Comment